Wsiadłam do pociągu o 6.56, bo tego dnia miałam rozpocząć swoje studia podyplomowe. Nie wiedziałam, co mnie czeka... Uznałam, że o tej godzinie jeszcze nie jestem w stanie czytać książki. Oczy za bardzo mi się kleiły. A więc miałam 25 minut na kontemplację swojego życia. Po dwóch minutach zaniechałam tego przedsięwzięcia, w zamian zapatrzyłam się w okno. Niewiele tam dostrzegałam, bo była szarówka, a światło z pociągu odbijało się w szybach. Tutaj nic się nie działo, zwyczajna podróż.
Pozwólcie, że dalsze wydarzenia pominę i przejdę do podróży powrotnej.
Zajęłam miejsce przy oknie, siedziałam sama. Po drugiej stronie siedziała matka z synem. Kobieta rozmawiała przez telefon, jak się potem okazało z ojcem dziecka. W pewnym momencie kobieta zaczęła mówić do telefonu o czymś o co zapytał ją syn (tak z kontekstu, to chyba zapytał ją o to, skąd się wziął i jak ona mu odpowiedziała na to pytanie) i padły słowa mniej więcej w stylu ,,jaka miłość, weź o jeszcze sami w to uwierzymy". Cóż, trochę mnie zszokowało, ale w sumie dzisiaj wiele spraw to ,,przypadek" albo ,,układ". Może po urodzeniu dziecka przestali być razem i kontaktowali się tylko po to, żeby wspólnie je wychowywać. Ale jeśli jednak są razem, to chyba lekko współczuję.
To nie koniec. Kobieta już skończyła prowadzić rozmowę przez telefon. Przyszedł konduktor. Najpierw zeskanował mój bilet, potem zwrócił się do niej. Zapytał też o wiek chłopca. Kiedy odszedł, matka powiedziała do syna:
- Wiesz, jak miałeś 4 lata to jeździłeś za darmo. Teraz trzeba za Ciebie płacić, bo masz 4,5.
Na co mały odpowiedział:
- Ja nie jestem za darmo.
- Nie jesteś - potwierdziła kobieta.
- A co jest za darmo? - drążył mały bystrzak.
- Tak właściwie to nic. - Po drugiej stronie zacisnęłam kciuki, myśląc sobie ,,bardzo trafne stwierdzenie".
Za wszystko na tym świecie płacimy. Czasem tylko waluta się różni. Nie zawsze płacimy pieniędzmi, chociaż głównie to o nie chodzi. To przygnębiające.
A ten mały, nieświadomy jeszcze i pełen uroku chłopiec kiedyś dorośnie i się o tym przekona na własnej skórze.
Źródło: https://pixabay.com/photos/money-coin-investment-business-2724241/ |
Przypadkowo usłyszane rozmowy bywają powodem do ciekawych przemyśleń.
OdpowiedzUsuńTo prawda, chyba nie ma nic za darmo, może uśmiech?
O, uśmiech i zwykła ludzka życzliwość może być za darmo :)
UsuńJakby tak zgłębić temat to jeszcze parę tych darmowych "rzeczy" by się znalazło. Nie mam jednak wątpliwości - świat bywa bezlitosny i zawsze o coś się upomina...
To prawda, że dzieci prędzej czy później sami się przekonają,
OdpowiedzUsuńże na tym świecie nie ma nic za darmo, jednakże zgadzam się z jotką,
że uśmiech możemy podarować każdemu nie oczekując niczego w zamian :)
Pozdrawiam.
Zdecydowanie się przekonają. Pozdrawiam. ;)
UsuńO co tu chodzi? O zachwiane poczucie zaufania — do siebie, do świata, o strach przed rzuceniem się na głęboką wodę. Posłużmy się tu taką terapeutyczną metaforą zasłyszaną od koleżanki psycholożki : " Wyobraź sobie, że wchodzisz do morza. Woda jest ciepła i korci Cię by wskoczyć tam ze skały. Boisz się też cholernie, bo nigdy nad takim morzem nie byłaś, nigdy do żadnego morza nie odważyłaś się wskakiwać... Wejdź do tej wody po woli, najpierw po kostki, później po kolana.. i tak powolutku lęk minie i jeśli meduza Cię nie udziabie za nogę, spróbuj trochę tam popływać, zaufać morzu... " :)
OdpowiedzUsuńWiem, ciężko odpuścić kontrolę, zaufać. Ale trzeba się tego uczyć , bo inaczej można całe życie z piaskiem w majtkach na brzegu przesiedzieć. :)
To , że w życiu wszystko ma swoją cenę jest dość oczywiste , tyle , że nie należy się tego bać, a raczej przyjąć do świadomości, że tak po prostu jest. Tak jak i to , że nasze życie to nasza odpowiedzialność ...dojrzałość polega na podejmowaniu decyzji z jednoczesnym braniem na klatę jej konsekwencji. Dlatego istotnym jest by dobrze znać siebie i wiedzieć jaką cenę jesteśmy gotowi zapłacić za "towar", po który sięgamy. Każdy klient, który wchodzi do "sklepu z marzeniami"(bo są też tacy, którzy ani razu nie weszli i do tej pory siedzą na tyłku i zajmują się chceniem) w pierwszej kolejności pyta o cenę swojego marzenia. A ta cena wyraża się nie koniecznie w pieniądzach... Poruszyłaś rozległy temat :) Pozdrawiam :)
Ciekawa ta metafora, dziękuję za jej przytoczenie. ;) Ma cenę zdecydowanie i właśnie niekoniecznie są to pieniądze. Ceny są różne, czasem to jakaś przysługa, czasem łzy... Zależy od sytuacji, dlatego myślę, że nie ma nic za darmo. Dziękuję. Przesyłam uściski. ;)
UsuńMyślę, że nie ma co pochopnie oceniać cudzych historii... Nigdy nie znamy drogi, którą ktoś przeszedł :)
OdpowiedzUsuńAle wymiana zdań całkiem zabawna :)
Nie oceniam, zastanowiłam się nad tym po prostu, bo było to dla mnie lekko zaskakujące. Każdy ma w życiu różne sytuacje i co innego każdemu z nas pasuje. ;)
UsuńPrzygnębiająca ta historia. Tak sobie pomyślałam, że ten chłopiec może być ceną chwilowego romansu, który nie przyniósł głębszego uczucia. Oczywiście nie znamy tych ludzi i nie wiemy jaka jest ich historia ale takie sytuacje są tak często spotykane...
OdpowiedzUsuńMoże i tak było, nie wiem, tak się zastanawiałam, bo mnie to zaskoczyło. Niektórzy po prostu są ze sobą ze względu na dziecko lub z przyzwyczajenia ... Co kto woli ogólnie. No dokładnie.
UsuńNiestety bycie ze sobą ze względu na dziecko, nic dobrego dziecku nie przynosi. Maluch przyswaja tylko zły obraz rodziny, gdzie nie ma miłości, bo tego dla dziecka już udawać się nie da.
UsuńTwoja historia stanowi bardzo cenną lekcję. Każdy z nas mógłby być jej bohaterem.
OdpowiedzUsuńDzięki za Twoją opinię. ;)
UsuńOj tak... U mnie na uczelni bardzo licząca się profesor jest od bezinteresowności czyli propagowania wolontariatu. Jestem trochę temu przeciwna, bo ludzie łatwo się wkręcają, a później nagle orientują się, że nie mają za co sobie kupić X i Y, a czas poświęcili dla innych, którzy mają ich gdzieś. To naprawdę częste, nie mówię, że to całkowicie złe ale według owej profesor wolontariat jest tylko wtedy, gdy występuje systematycznie, a nie okolicznościowo. Więc to taka trochę segregacja, ja np. zbieram pół roku kasę dla X i daje mu ją po uzbieraniu, więc nie jestem wolontariuszem. :D ah i zapomniałam dodać, że gdy ja byłam biedna to mieli mnie gdzieś.
OdpowiedzUsuńChyba wiem o kim mowa. ;) B.K. inicjały? Ja kiedyś byłam właśnie dzięki tej wykładowczyni (tak to powiedzmy) wolontariuszką przez kilka dobrych miesięcy. Szczerze? W tym momencie nie piszę się na żaden wolontariat, chociaż ideę rozumiem i szanuję, ale zwyczajnie potrzebuję kasy. Okolicznościowy/akcyjny też jest i dobry taki moim zdaniem, niż żaden. Przecież to, że zbierasz pieniądze i przekazujesz je komuś to też jest pomoc. Bo to tak niestety często jest, że o tobie to potem nikt nie pamięta...
UsuńTak ogólnie to w życiu nic nie jest za darmo....
OdpowiedzUsuńTeż wychodzę z takiego założenia... Niestety, nie jest.
UsuńCzasami w miejscach publicznych można sporo zobaczyć i usłyszeć. To prawda, teraz prawie nic nie jest za darmo :)
OdpowiedzUsuńTo na pewno dobre miejsca do obserwacji, bo spotyka się wielu ludzi, którzy są różnorodni. No nie jest ...
UsuńTen czterolatek wydaje się taki poważny, dzieci są ciekawskie i w ogóle, ale jakoś bije od tej opowieści dziwną ciężkością i powagą ;<
OdpowiedzUsuńDzieci ogólnie mają ciekawe spojrzenie na świat. ;) Jedne są poważne, drugie zabawne, a trzecie to małe potworki, które tylko rozrabiają.
UsuńMnóstwo rzeczy jest za darmo tylko zależy co mamy na myśli...ja za darmo mnóstwo dostaje od innych...I daję sama , tak myślę...choćby czas poświęcony komuś czy ktoś mnie:):):)Nie kupie nic za darmo bo to kupowanie właśnie..ale dostać dostaje:): Przyjaźń, miłość, pomoc koleżeńską, podwózkę jak potrzebuje, rozmowę, towarzystwo innych i mnóstwo mogłabym tu wymieniać...
OdpowiedzUsuńFajnie, że masz taką sytuację, że możesz na kogoś liczyć, ale sama pewnie też dajesz swój czas czy uwagę chociażby w zamian. ;)
Usuńza darmo, to ponoć nawet w pysk się nie dostanie w przydworcowej knajpie.
OdpowiedzUsuńale bezinteresowna zawiść jest na porządku dziennym.
Ooo dobrze powiedziane. ;D
UsuńMasz rację, czasem różni się tylko waluta. Czasem płacimy pieniędzmi, niekiedy naszym czasem a innym razem zdrowiem czy relacją
OdpowiedzUsuńNo dokładnie, rożni się waluta.
UsuńJa też się zgadzam- niestety nie ma nic za darmo. Bezinteresowość to niezwykle rzadka cecha...
OdpowiedzUsuńNo właśnie ...
UsuńZawsze najbardziej boli dowiadywanie się czegoś na własnej skórze...
OdpowiedzUsuńTym samym człowiek się uczy potem na własnych błędach, bo pamięta...
UsuńBiedny malec, tak miedzy mlotem a kowadlem. Jeden rodzic tu, drugi gdzie indziej. A co do tego ze nic nie jest za darmo... no fakt, ale czasami doswiadcza sie dobroci ludzkiej gdy dobrzy ludzie robia cos dla Ciebie bezinteresownie. Rzadko, ale jeszcze sie zdarza. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy nie byli razem ... Bezinteresowność bardzo rzadko się zdarza, takie mam wrażenie. Coś za coś zawsze. Pozdrawiam. ;)
Usuń