Być uczciwym? W tym kraju to nieopłacalne

Samochód stał zaparkowany pod miejscem, w którym jego właścicielką pracowała. Była zima z prawdziwego zdarzenia. Droga skuta lodem, wokół wszystko przykryte śnieżną pokrywą. 

Nic nie zapowiadało, że to będzie pechowy dzień. Ale był, bo właścicielka samochodu 30 minut po tym, jak weszła do pracy dostała informację, że ktoś jej wjechał w auto. W to samo, o które dba, którym jej się dobrze jeździ, które tankuje co 2-3 dni, które średnio co 3 miesiące ma coś wymieniane, żeby mogło jeździć dalej, którym jeździ 2 lata, choć ono ma 19.

Uszkodzonia: lekko wgnieciony prawy błotnik, duża rysa na zderzaku i połamany kołpak. Niby duża szkoda, ale jest. Szpeci wygląd samochodu.

Dziewczyna pierwszy raz ma taką sytuację (w sumie drugi, ale pierwszy raz, kiedy sprawa zgłoszona jest do ubezpieczyciela). Pomijając formalności i poszukiwania kogoś, kto jej to naprawi we własnym zakresie, na ten moment kończy się to tak, że zwraca się z prośbą do ubezpieczalni o wskazanie warsztatu, z którym współpracują i który jej to naprawi, bo nikt inny się nie podjął. Podają, czeka 3 tygodnie aż ktoś jej z tego warsztatu odpowie na wiadomość. Pisze ponownie z przypomnieniem i opisem całej zaistniałej sytuacji. Umawiają jej termin. Jedzie z przekonaniem, że w końcu jej ktoś naprawi auto.

I co? I wraca z kwitkiem i poczuciem, że zrobiono z niej idiotkę, bo warsztat przez nich wskazany stwierdził, że dla nich wartość naprawy przekracza wartość samochodu. Czyli przejechała na darmo 50 km i straciła pół dnia, nie mówiąc o kosztach paliwa. Bo nie można było napisać w mailu, że nie zajmą się naprawą 19-letniego auta, gdyż nie jest warte 50 000 zł.

I sprawa dalej jest nierozwiązana. To znaczy, od zdarzenia minęły 2 miesiące.

Pieniądze ubezpieczalnia wypłaciła, a i owszem, ale się okazuje, że w zaniżonej kwocie. Mechanik jakiś znaleziony, ale trzeba było nie mówić, że w sprawę zamieszana jest ubezpieczalnia. Pytanie teraz: czy się odezwie za 2 tygodnie, jak powiedział i będzie uczciwy, czy będzie oszustem jak poprzedni, który najpierw się umawiał, a potem stwierdził, że jednak tego nie weźmie?

Morał z historii jest taki, że możesz się starać, a w jednej chwili ktoś ci coś zniszczy i to ty masz problem. Mało tego, nikt nie doceni twojej uczciwości i prawdomówności, bo chce cię wykorzystać. Masz kłamać. Biznes to biznes. Nie liczy się bycie człowiekiem, a bycie szują.

Nie ma się też, co dziwić, że nasza służba zdrowia działa niesatysfakcjonująco, bo działa na podobnej zasadzie. Dla zysku i to jak największego. Dla interesu, nie dla człowieka. Ale jak się okazuje, niektórzy to nawet za pieniądze nie chcą się czegoś podjąć.

Podsumuję powiedzeniem, które lubię, mianowicie: UMIESZ LICZYĆ, LICZ NA SIEBIE.

.... A jak nie umiesz, to trwaj w rzeczywistym stanie.

Źródło:https://pixabay.com/illustrations/problem-arrow-direction-5464444/



Komentarze

  1. Za taka mała naprawę kwota większa, niż wartość auta? to jakie ceny ma ten warsztat?
    Zresztą co ja się dziwię - gdy mieliśmy pierwsze auto, bardzo awaryjne, to kolejni fachowcy zdzierali z nas kasę, a żaden nie umiał naprawić, jak trzeba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serwis formowy. Cenią się i w ogóle naprawiają nowe samochody, a nie stare.... Nie wiem, po co ubezpieczalnia w ogóle tam kieruje. Sami oszuści. ;/ No zdzierają właśnie, a jeszcze trafić na dobrego jest trudno. Straszne to.

      Usuń
  2. Coś w tym powiedzeniu umiesz liczyć to licz na siebie niestety jest :/
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam serdecznie ♡
    Nieprawdopodobna historia. Rzadko bywam na warsztacie, ostatni raz w zeszłym roku jak trzeba było zrobić belkę ale jestem zadowolona bo obsługa miła i auto fajnie zrobione. Nie rozumiem, jak można odesłać kogoś z kwitkiem, kiedy ten ktoś chce skorzystać z usługi i za nią płaci. To chore. Zgadza się, umiesz liczyć licz na siebie.
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jak masz dobrze, że rzadko bywasz i że trafiłaś na dobrego fachowca. No chore i co zrobić ;/.
      Pozdrawiam. Dzięki za wizytę. ;)

      Usuń
    2. Teraz ta historia będzie siedzieć mi w głowie. Naprawdę, strach jak trzeba pomyśleć o oddaniu samochodu! Bo nie wiadomo jak zrobią i czy w ogóle zrobią.
      Od kilku lat żałuję, że w szkole średniej nie wybrałam kierunku mechanika. Naprawdę. Fachowiec jest teraz w cenie.

      Usuń
  4. Niestety z przykrością stwierdzam, że tak właśnie jest - nie warto być uczciwym :(
    O lekarzach już nie wspomnę. To jest mafia medyczna :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Niestety ten świat taki jest. Sama się o tym coraz częsciej przekonuje, że uczciwość nie popłaca. Uczciwych każdy chce wykorzystać...

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety bardzo często przy starszych samochodach koszty naprawdy przewyższają wartość samochodu, a warsztaty na umowach z ubezpieczalniami też nie są bez skazy. Mieliśmy podobny przypadek kilka lat temu, też stłuczka, ale zdecydowaliśmy, że "opłacalniej" nam to wyjdzie, jeśli poprzedni oddamy do kasacji, przynajmniej zwróci się cześć zakupu następnego (tego samego starszego modelu), nie uśmiechało nam się wieczne dokładanie do prawie dwudziestoletniego auta, w którym non stop przed tamtym zdarzeniem coś następnego szwankowało.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. No nie... Ale chyba są jeszcze normalne warsztaty samochodowe. W sumie podobnie jest z laptopami, raz stałam w kolejce z moim i taka starsza kobieta usłyszała: że nie opłaca się naprawiać tego laptopa bo taniej kupi nowy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zdzierstwo i oszustwo w jednym. No nie oplaca sie byc ucxciwym... nie w Polsce.
    Przykre ale prawdziwe.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz