To jak dojść na te Wały?

Dojeżdżam do Szczecina. Pociąg tym razem nie opóźniony, a jak już to tylko minutkę. Nie patrzyłam na zegarek. Powędrowałam prosto w stronę miejsca, w którym mam zajęcia (jeszcze miesiąc i myślę, że skończę studia podyplomowe - zleciało). Przed wyjściem z dworca PKP, jeszcze przy zejściach na perony zaczepia mnie Pan z Walizką.

Cholera - mówię w myślach. - Nie mam czasu. Jeszcze pewnie chce pieniądze. Nie dam.

Ale Pan z Walizką pyta, jak dojść do głównej części dworca i na Wały, bo przyjechał pozwiedzać. 

Ach, częściowo uratowana, bo nie wyłudzacz. Oczywiście, wiem, że chodzi mu o miejsce, z którego Szczecin słynie, czyli o Wały Chrobrego. Byłam tam nawet z raz i wielokrotnie mijałam. Ale jak mu tu teraz wytłumaczyć jak dojść na Wały? Że też zaczepił osobę, która nie potrafi tłumaczyć i ma kiepską orientację w terenie. Ogólnie mężczyzna słabo trafił. Studiowałam w Szczecinie 5 lat, ale nie jestem stamtąd. Nie znam całego miasta.

Jakbym miała czas to bym go zaprowadziła, ale ta opcja nie wchodziła grę. Zacięłam się, facet patrzy i czeka. Myśl, myśl, myśl - poganiam się w swojej głowie.

- No dobra - mówię w końcu. - Niech pan za mną idzie. Do Wałów i tak w tą stronę, w którą miałam iść.

Pytam go po drodze, czy na jakiś autobus potrzebuje, żeby dojechać do wyznaczonego celu. Wiem, że będziemy mijać przystanek, ale za żadne skarby świata nie pamiętam, co jedzie w pobliże Wałów Chrobrego. Do swojej niewiedzy jednak się nie przyznaję. Pan z Walizką odpowiada, że nie, więc zadaję kolejne pytanie, skąd w ogóle tu przyjechał.

- Ze Świnoujścia - odpowiada, a ja mówię, że trochę się tu zmieniło, dworzec wyremontowali. I zaraz dochodzimy do wejścia z napisem Szczecin Główny. Każę mu iść do środka i po prostej, aż trafi na schody na dół. Pan z Walizką mi dziękuję, a ja życzę mu udanego zwiedzania. Żegnamy się i każde z nas idzie w swoją stronę.


Źródło:https://pixabay.com/photos/signpost-mountains-alps-hike-signs-1495843/


Komentarze

  1. Teraz rzadko kto podróżuje z walizką - chyba że to taka na kółkach.... Ale jak się jedzie zwiedzać to raczej z plecakiem - małym albo trochę większym...

    OdpowiedzUsuń
  2. hehehehehe, ja też mam czasem problemy z wytłumaczeniem komuś jak gdzieś dojść :D

    OdpowiedzUsuń
  3. No z walizką to słabo pozwiedza...mnie często zagadują kuracjusze, ale czasem trudno wytłumaczyć drogę, a gdy proponowałam podprowadzenie, to czasami było im za szybko iść...

    OdpowiedzUsuń
  4. Są niby mapy, GPSy itp., ale za przewodnika i tak najlepiej użyć języka ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Podobno raz w życiu w Szczecinie byłem, ale ni cholery nic nie pamiętam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Też nie potrafię wytłumaczyć drogi :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Lepsza jakakolwiek próba zaproponowania pomocy niż żadna. Dobre samopoczucie po takim geście - bezcenne 😉

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też mam zawsze problem z wytłumaczeniem drogi, no jakoś tak nie umiem... :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam serdecznie ♡
    Kiedyś szukałam tych wałów i okazało się, że od piętnastu minut na nich jestem :) To dlatego, że nie wiedziałam co to i wyobrażałam sobie... coś zupełnie innego :D Mapy, gps... nic nie zastąpi zapytania i ustnej odpowiedzi. Zdarza się nie raz prosić o wskazanie drogi, rzadziej ja pomagam, bo jestem ze wsi. Tu jest tylko jedna droga :3
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
  10. Z daleka nie przyjechał. Ciekawe spotkanie.

    OdpowiedzUsuń
  11. a mój komentarz zaginął ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jednak... szkoda. Pozdrawiam

      Usuń
    2. Nie wiem, co się stało. Już kilka razy tak miałam, że czyiś komentarz nie wszedł. ;( Blogger się zepsuł ogólnie. Nic nie zrobimy. Pozdrawiam. ;)

      Usuń

Prześlij komentarz