Co porabiam?

Ostatnio na Instagramie mogliście zobaczyć, jak zaplatam matę z fioletowego sznurka. No to skończyłam ją robić i powiem Wam, że ćwiczenia rzeczywiście czynią mistrza. To moja trzecia i wyszła najlepiej. 

Do jej zrobienia oczywiście potrzebowałam szpuli sznura (półtorej nawet), podkładki, do której można przytwierdzić sznurki pinezkami i nożyczek. 


Oczywiście, byłam też w lesie, bo teraz pogoda jest taka, że trzeba korzystać.

Zdjęcie z dzisiejszego spaceru. 

Zrobiłam też pierwszy raz pieczoną ciecierzycę, bo to lepsza przekąska niż coś kupionego w sklepie w opakowaniu, a w piekarniku właśnie, kiedy piszę ten tekst dochodzi mi chlebek z przepisu od koleżanki z pracy.

A wiecie co ostatnio kupiłam w sklepie?

Cytrynę o okrągłym kształcie jak jabłko! Nie eliptyczną, jak jajo. Tylko okrągłą. Zaskoczyła mnie pozytywnie to ją wzięłam. To, że inna, nie znaczy, że gorsza.


Poniżej krajobraz z wczorajszej wycieczki na rowerze, bo na rower też już zdarza mi się wyjść.

Natura jest piękna!

I taki zachód słońca ostatnio oglądałam:

I napisałam wiersz, który już mogliście przeczytać na Insta:
Niektórzy prosili o relację z baletu. No więc zrobię to krótko: Był to ,,Don Kichot". Spektakl odbył się w Operze na Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie. Wnętrze robi wrażenie. Co do baletu, nie ukrywam, że moim oczekiwaniem były wspaniałe doznania wizualne i na tym się nie zawiodłam, bo występujących artystów oglądało się z podziwem dla ich wygimnastykowanych ciał. No i muzyka na żywo! Pod sceną grała orkiestra. To taki dwa aspekty, które mi się bardzo podobały. Co do historii, to fanką nie zostanę. Taka rada: zanim pójdziecie na balet, najpierw przeczytajcie opis, ponieważ ja tego nie zrobiłam i trudno mi się było odnaleźć w przedstawianych wydarzeniach. Narabiałam w przerwie. Mój wniosek po wyjściu: podobało mi się, ale wolę tradycyjny teatr. Zdjęć nie mam, bo nie wolno ich robić z szacunku dla artystów. Chociaż niektórzy robili...

Okazało się, że to mój setny wpis. 
Dziękuję, że tu zaglądacie. ;) Dobrej niedzieli.

*Zdjęcia prywatne 

Komentarze

  1. Na instagramy i FB nie zaglądam, bo nie mam kont, wolę blogi.
    Mata wyszła świetnie, sama bym taka chciała, może nie fioletową.
    Gdy mój wnuk posmakował ciecierzycy, to zjada jak opętany, frytki już mu nie smakują.
    Wiersz jest cudowny, gratulacje:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie prezentuje się ta mata. Trening czyni mistrza :) Kolor obłędny.
    To prawda. Pogoda jest przepiękna, aż grzech z niej nie skorzystać. Mi również w tym tygodniu udało się wybrać na parę spacerów :)
    Pieczona ciecierzyca brzmi pysznie, lubię. Cytryna rzeczywiście w nietypowym kształcie.
    Ostatnio są wyjątkowo piękne zachody słońca.
    Przepiękny wiersz. Czuć beztroskość. Powiew wiosny.
    Nie byłam nigdy na balecie. Ale teatr bardzo lubię. Musiało to być wyjątkowe przeżycie. Zwłaszcza, że odbywało się w tak pięknym, zabytkowym miejscu. Dziękuję za poradę :)
    I gratulacje z okazji 100 wpisu.
    Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  3. A więc ciągle coś robisz. Intensywnie i ciekawie spedzasz czas.
    Gratulacje z okazji SETKI.
    Pozdrowionka.
    Stokrotka

    OdpowiedzUsuń
  4. 100 post? No to pięknie :D Mata rewelacja, zawsze podziwiałam ludzi ze smykałką do rękodzieła i z pewnością stoickim spokojem. Ja raczej nie nadaję się do tego, choć kocham diy :) Piękny wiersz, cudowne zdjęcia, wspaniałe podsumowanie. Teatr bardzo lubię, za to nigdy nie byłam na balecie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow! Ale piękna ta podkładka! Na pewno daje jeszcze więcej radości, bo zrobiłaś ją sama :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Na balecie nigdy nie byłam, to mogą być ciekawe wrażenia, dobrze wiedzieć, że lepiej wcześniej przeczytać opis ;p. Natura, rękodzieło, domowe zdrowe rzeczy i poezja, pięknie spędzasz czas <3. Piękny wiersz i mata super wyszła <3. A cytrynka faktycznie ciekawa, jeszcze się z taką nie spotkałam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Aktywność goni aktywność... super .

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz