Ponownie w Kowalkowie - Rozdział 6 i 7

Jak mi się kiedyś uda skończyć to będzie sukces... A to tylko zwyczajna opowiastka, a nie dzieło na miarę Hemingwaya... No cóż, poniżej kolejny fragment.

 

 6

    Maks porozmawiał ze swoją mamą o tym, żeby mnie zatrudniła. Pani Beata stwierdziła, że to właściwie całkiem niezły pomysł. Pracowałam już drugi tydzień. Pani Tymańska zajmowała się robieniem zakupów i gotowaniem, a ja roznoszeniem gościom zamówionych dań i sprzątaniem, zarówno sali jadalnej, jak i pokoi i łazienek. Często przy ich sprzątaniu towarzyszyła nam Anastazja. Kończyłam pracę o rożnych godzinach, w zależności od tego, czy pani Beata mnie potrzebowała. Zdarzało się, że po pracy wracałam do swojego pokoju, brałam prysznic i od razu szłam spać. Kiedy udawało mi się kończyć wcześniej i miałam jeszcze energię, szłam na wzgórze, gdzie najczęściej już czekali Antek i Maks. 

    Byliśmy w stałym kontakcie telefonicznym, gdyż teraz trudniej było nam się wspólnie spotkać. Tymański czuł się jak ryba w wodzie, ucząc turystów jazdy konnej, czasem wpadał do kuchni coś przekąsić i zamienialiśmy ze sobą kilka zdań. Nie wspomniał jednak ani razu o tym, że mnie pocałował. Nie wiedziałam, jak się do tego odnieść, więc ja też milczałam, choć coś się w naszej relacji zmieniło. Pojawiło się skrępowanie. Miałam wrażenie, że Maks oczekuje ruchu z mojej strony, a ja nie miałam pojęcia, co o tym wszystkim sądzić. Czy naprawdę się we mnie zakochał? Byliśmy przyjaciółmi, tamtego wieczora wypiliśmy po kilka piw i stało się. Właściwie to wcześniej nie rozważałam bycia w związku, bo skupiałam się na dostaniu się na studia. Czy my w ogóle do siebie pasowaliśmy? Musiałam przerwać swoje rozważania, bo właśnie dotarłam do specjalnie wydzielonego za pałacem miejsca na zrobienie grilla. Przywołałam na twarz uśmiech i zawołałam:

- Cześć, chłopaki! - Zauważyłam, że rozpalili już ognisko i zdążyli już wypić po jednym piwie, bo puste butelki stały oparte o nogę ławki.

- Cześć, Mati.

- Hej. - Maks wstał z drewnianej ławki, otworzył butelkę piwa i podał mi ją, a potem dorzucił drew do ognia. Usiadłam przy Antku i pociągnęłam z butelki solidny łyk. 

- A tobie co się stało? - spytał, uważnie mi się przyglądając.

    Wzruszyłam ramionami zapatrzona w płomienie. Chyba tak całkowicie nie udało mi się przybrać zadowolonej miny.

- Nic - odłożyłam piwo na ziemię i wstałam. - Pieczemy te kiełbaski?

- Myślę, że już możemy - powiedział Tymański.

- Świetnie. - Sięgnęłam po oparte o drugą ławkę kije i rozdałam je. Każdy nabił sobie na koniec kiełbaskę i stanęliśmy we trójkę wokół ogniska. Milczeliśmy. Ciszę przerywała muzyka włączona z telefonu Maksa. Z uwagi na gości i to, że niektórzy przyjechali tu z dziećmi nie wypadało nam zachowywać się zbyt głośno.

    Palikowski patrzył podejrzliwie to na Maksa, to na mnie.

- Oboje macie jakieś nietęgie miny - stwierdził wreszcie na głos. Od żadnego z nas jednak nie uzyskał odpowiedzi, więc przestał drążyć.

    Opuściłam naszą skromną imprezę ok. godziny 23. Chłopcy jeszcze zostali. Następnego dnia musiałam wstać o 6, a o 7 pojawiłam się w kuchni, zwarta i gotowa do pracy. 

- Dzisiaj wielki dzień - tymi słowami powitała mnie pani Beata, gdy tylko zjawiłam się w sali restauracyjnej. - Poznacie wyniki rekrutacji na studia.

- Rzeczywiście, to dzisiaj - przypomniałam sobie. Miałam ostatnio tyle zajęć, że myślenie o studiach zeszło na dalszy plan i przestałam zajmować sobie nimi głowę.

- Na pewno wszyscy się dostaniecie - dodała pani Tymańska, podając mi talerze do rozłożenia na stołach.

Uśmiechnęłam się w odpowiedzi i zabrałam do pracy.


7

    Przed południem uczelnia przysłała całej naszej trójce sms-em powiadomienia. Podobne dostaliśmy na adresy mailowe. Dostałam się na psychologię, Antek - na filologię angielską, a Maksymilian na weterynarię, o czym poinformowaliśmy się nawzajem przez telefon, bo każde z nas było w pracy.

    Kiedy wracałam do swojego pokoju, byłam padnięta i marzyłam o tym, żeby położyć się do łóżka. Na pewno nie spodziewałam się, że przed drzwiami zastanę Maksa. 

 - Hej - powiedział, odsuwając się od ściany, o którą przed chwilą się opierał.

- Cześć. Coś się stało?

Potrząsnął głową.

- Nie. Chciałem tylko porozmawiać.

Podeszłam do drzwi, wsadziłam klucz do zamka i przekręciłam.

- No to może wejdźmy do środka - zaproponowałam.

    W pokoju zauważyłam, że Tymański jest zmieszany i nie wie, jak zacząć rozmowę, więc to ja zaczęłam mówić:

- Chodzi o studia?

- Nie. Chodzi o ....

- O pocałunek - dokończyłam. 

- Tak. Ja ...

- Żałujesz, prawda? - spytałam, czując, że moje podejrzenie jest prawdziwe. - Unikałeś mnie, nie rozmawialiśmy ze sobą zbyt wiele od tamtej pory ...

- To nie o to chodzi ...

- ... przyjaźnimy się - mówiłam dalej, nie zwracając uwagi na to, że chciał coś wtrącić. - Chcesz, żeby było tak jak przedtem.

    Przez dłuższą chwilę po prostu i na mnie patrzył, a ja na niego. Zastanawiałam się, czy bardziej próbowałam przekonać siebie do swoich słów, czy jego. Co zrobiłabym, gdyby powiedział, że mnie kocha i chce ze mną być? Ale nie powiedział.

- Tak, Matylda. Masz rację. Chcę, żeby było między nami tak jak przedtem.

    Z moich płuc uszło powietrze. Chyba je wstrzymywałam. Pewnie pomyślał, że poczułam ulgę, ale ja byłam rozczarowana. Sama się tym zdziwiłam. Emocje są skomplikowane, a ja nie miałam siły ich w tamtym momencie analizować.

- No to wszystko sobie wyjaśniliśmy. - odrzekłam.

- Wszystko gra? - zapytał.

- Tak, pewnie - zdobyłam się na słaby uśmiech. 

- To ja już pójdę do siebie - wycofał się do drzwi. - Cześć.

- Cześć - odpowiedziałam, gdy już wyszedł.

 

Linki do poprzednich rozdziałów:

Rozdział 5 

Rozdział 4

Rozdział 3 

Rozdział 2 

Rozdział 1 


Źródło: https://pixabay.com/pl/photos/zwierz%C4%99ta-konie-charakter-ko%C5%84-g%C5%82owy-2813696/  





Komentarze

  1. Akcja to się rozwija to zawija ...ale co dalej ? Pisz ...bom ciekawa :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inaczej szybko by się skończyło ;D. Mam jeszcze dwa fragmenty napisane, ale muszę je przepisać, poprawić i wtedy będą się nadawały do publikacji. Dobrego tygodnia, pozdrawiam. ;)

      Usuń
  2. No właśnie, świetnie się czyta, więc czekam co dalej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dalej będzie o życiu na studiach, ale mało, bo chcę wreszcie dojść do końca. Co prawda jeszcze kilku rozdziałów do wyjaśnienia wszystkiego brakuje, ale już chyba mi bliżej ku końcowi. Dziękuję i przesyłam pozdrowienia.

      Usuń
  3. Widzę poruszasz życiowe klimaty. To takie swojskie i prawdziwe. Ciekawe wątki, a w tle różne rozterki 😉 Fajnie, że rozwijasz swój warsztat pisarski, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwykle pisałam opowiadania w stylu fantasy, nadprzyrodzone moce i te sprawy, ale postanowiłam spróbować odnosić się do zwykłego życia i zobaczyć, jak mi to wyjdzie. To tak ooo, żeby po prostu pisać. Dziękuję za miłe słowa. Wszystkiego dobrego, Art. ;)

      Usuń
  4. Oj myślę, że wcale nie to chciał powiedzieć ;) Pisz, pisz dalej :)
    Znalazłam małą literówkę - "kontakcie telefonicznej" - telefonicznym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie to ;). A no tak sobie piszę i jakoś skończyć nie mogę. Zresztą i tak jeszcze wiele poprawek ten tekst wymagałby, ale staram się przynajmniej napisać taką wersję roboczą. Ot tak sobie. OOo dzięki, nie zauważyłam, poprawię. ;)

      Usuń

Prześlij komentarz